czwartek, 30 października 2008

Uzbekistan wychodzi z cienia.

Z zaciekawieniem przeczytałem ostatni raport w Financial Times o Uzbekistanie. Otóż to państwo z centralnej Azji, wchodzi z cienia i prognozy mówią, że w najbliższe 10 lat stanie się największym rynkiem spośród Wspólnoty Niepodległych Państw.
Oficjalne dane mówią, że dochód rozporządzalny od 2006 roku rośnie w tempie 20% rocznie, a to porządnie rozruszało rynek wewnętrzny tego 27 milionowego kraju.
Żeby przedstawić szał zakupów Financial Time przedstawił kilka statystyk: od 2005 do 2007 podwojono sprzedaż samochodów, pokrycie kraju zasięgiem sieci komórkowych z 1,5% w 2005 roku wzrosło do 35% w 2008, a import zwiększył się w 2007 roku o 20%.
Reputacja kraju jako biednego powoduje, że inwestycje zagraniczne są dość nieregularne. Do największych ostatnio należy inwestycja General Motors w fabryki samochodów, które będą produkowały 250 tys. aut rocznie, a także inwestycje rosyjskich firm telekomunikacyjnych.
Prezydent Karimow wybrał własną drogę do kapitalizmu i zamiast masowej prywatyzacji, jak to się odbywało w innych krajach, pozostawił gospodarkę pod kontrolą państwa. Stopniowe prywatyzowanie pokazało swoje korzyści właśnie teraz, gdy lokalne tygrysy - Rosja, Ukraina i Kazachstan znalazły się w centrum światowego kryzysu.
Uzbekistan porzucił tradycyjną produkcję wełny na rzecz prywatnych inwestycji, wspieranych przez rząd w sektorach spożywczym, górniczym, tekstylnym i produkcji.
Głównymi inwestorami są firmy rosyjskie, chińskie, koreańskie i malezyjskie..
Jest w co inwestować - Uzbekistan jest bogaty w złoto, ropę, gaz, węgiel, fosfor i wolfram, złoża wyceniane są przez S&P na 1000 miliardów dolarów.
Ostatnie zatargi między rządem a amerykańską firmą wydobywczą Newmont pokazuje, że nadal inwestycje w tym kraju są obarczone pewnym ryzykiem, ale w kolejce do prywatyzacji czekają takie firmy, jak: Uzbekneftegaz - 12 producent gazu na świecie, Uzbekugol, największy producent węgla w Azji centralnej, Uzbekisatn Airways, National Bank of Uzbekistan i Asaka Bank.
Uzbekistan ma długowieczne tradycje przedsiębiorczości, gdyż wiele jego miast leżało na Szlaku Jedwabnym. Ciekawe czy mieszkańcom Uzbekistanu pozostała ta żyłka do handlu.

sobota, 18 października 2008

Kryzys ... dobre to jest?

Zakończyła się ankieta i wracam do pisania postów. Najwięcej osób chciałoby czytać na blogu o biznesie i gospodarce Rosji, sprawach bieżących i kulturze. Nieco mniej o języku rosyjskim. Postaram się wyniki ankiety odzwierciedlić w przyszłych postach.
W ostatnim czasie w Rosji i na świecie miało miejsce wiele ciekawych wydarzeń, oczywiście zdominowanych przez globalny kryzys na rynkach finansowych. Pęknięcie bańki surowcowej spowodowało bardzo dużą przecenę ropy, a co za tym idzie i rosyjskich spółek. Przecena była tak gwałtowna, że trzeba było kilka razy zawieszać notowania na RTS. Innym powodem do spadku cen ropy jest obawa przed recesją w USA, które jest największym importerem tego surowca na świecie. Podobnie do reszty świata, także w Rosji banki zaczął dotykać problem braku płynności. Masowe wypłaty, spowodowały kolejki i nakładanie limitów dziennych wypłat. Oczywiście, dużo ciężej o kredyt, a największe firmy, takie jak Gazprom zwróciły się o pomoc państwa. Nie ulega wątpliwości ten kryzy jest całkiem inny od tego sprzed 10 lat. Przyjęty niedawno budżet na lata 2009-2011 jest bardzo optymistyczny, nie zakłada ani spadku cen ropy (95$), ani obniżenia się PKB (6,7%), nie bierze też pod uwagę pogłębienia się kryzysu finansowego. Poziom inflacji przewiduje na poziomie 7,5 - 8,5 % (a my narzekamy:). Jednak zarezerwowano 175 mld rubli na wsparcie rynku akcji.
Rosja liczy chyba bardzo na Chiny, które nadal zwiększają zapotrzebowanie na ropę i wchodzą w fazę zwiększonego popytu i inwestycji wewnątrz kraju. Oczywiście ten wariant pozostaje tak długo optymistyczny, jak długo Chiny będą się opierać globalnemu spowolnieniu.
Rosjanie natomiast bardzo zawiedli się na Europejczykach. Gdy banki na starym kontynencie, zaczęły mieć problemy, mieli nadzieję, że otwarcie na inwestycje będzie jednym z czynników wyjścia z kryzysu. Niestety podczas ostatniego szczytu Unii, kluczowym był projekt "национальной привилегии" - ratowania banków przed bankructwem. A nacjonalizacje banków skutecznie ograniczyły napływ kapitału z takich krajów jak Chiny, Arabia Saudyjska i Rosja.
Są także zupełnie inne głosy, mówiące o tym, że spadek cen ropy może pomóc Rosji. Do czasu gdy ceny ropy rosły nie przeprowadzano reform. Teraz zgromadził się ogromny potencjał aby unowocześnić gospodarkę i zmniejszyć obecność państwa, a także zmniejszyć korupcję. Ciekawe czy Rosjanie wykorzystają kryzys do tych właśnie działań.

wtorek, 16 września 2008

W trakcie wakacyjnej przerwy

Witam ze względu na ogromny nakład pracy związany z końcem wakacji robię dłuższą przerwę na blogu. Nowe wpisy i realizacja planów jakie nakreśliłem rozpoczną się wraz z końcem ankiety. Mam nadzieję, że pierwsi stali czytelnicy, którym dziękuję za maile nie zapomną o blogu.

wtorek, 26 sierpnia 2008

Siła słowa - debiut

Tak jak obiecywałem odkurzam nieco rosyjski i dodaję trochę słownictwa. Zrobię to na podstawie postu Kryzys. Dla niektórych to będzie banał, inni może sobie coś powtórzą, a jeszcze inni może się czegoś nauczą. Pogrubiłem ciekawe słowa w poście na dole i tutaj napiszę ich rosyjskie odpowiedniki. W ten sposób zaczynam nowy dział na blogu: siła słowa, przeznaczony przede wszystkim dla uczących się rosyjskiego.

miało miejsce załamanie kursu rubla - произошёл обвал курса рубля
potaniał w stosunku do dolara o 27% - подешевел по отношению к доллару на 27%
dewaluacja państwowej waluty - девальвация национальной валюты
dopuścić do znacznych wahań kursu rubla - не допустить существенных колебаний курса рубля
niepohamowane emitowanie przez państwo krótkoterminowych papierów dłużnych - безудержная эмиссия ГКО
ogromny deficyt handlowy, kompensowany przez dodatnie saldo operacji z kapitałem, dlatego saldo bieżących przepływów pieniężnych pozostawało pozytywnym, a to pozwalało podtrzymywać wysoki kurs rubla - огромный дефицит торгового баланса, компенсировался положительным сальдо операций с капиталом, в результате чего сальдо счета текущих операций платежного баланса оставалось положительным
spadki cen ropy - падения нефтяных цен - цен нефти
Rosja stała się niewypłacalna. - Россия объявила дефолт.

Postaram się dołożyć jeszcze coś ciekawego z amerykańskiego kryzysu, oczywiści po rosyjsku.



piątek, 22 sierpnia 2008

Kryzys

17 sierpnia minęło 10 lat od kryzysu finansowego w Rosji z 1998 roku. Był to jeden z najbardziej dramatycznych okresów w historii Federacji Rosyjskiej. Jako, że słowo kryzys jest teraz na topie postanowiłem przypomnieć tamte czasy.

Przesłanki przyszłego kryzysu zaczęły się formować już w 1994 roku na rynku walutowym. 11 października (w moje urodziny :) 1994 roku na ММВБ (Московская Межбанковская Валютная Биржа - Moscow Interbank Currency Exchange) miało miejsce załamanie kursu rubla - potaniał w stosunku do dolara o 27% . Te wydarzenia nazwano "czarnym wtorkiem", Minister Finansów i głowa Banku Centralnego stracili swoje stanowiska. Spowodowało to oczywiści znaczny wzrost cen i pokazało rosyjskim urzędnikom, że dewaluacja państwowej waluty oznacza dla nich dymisję. Prawdopodobnie dlatego nie chcieli obniżyć kursu rubla 3 lata później, kiedy powstała realna tego potrzeba.

Oprócz tego w połowie 1995 roku, rząd i Bank Centralny ogłosili przyjęcie nowej strategii - walutowego korytarzu. Od tej pory władze finansowe miały nie dopuścić do znacznych wahań kursu rubla (nie więcej niż 7%). Żeby zabezpieczyć stabilność kursu walutowego, Bank Centralny miał używać całego arsenału instrumentów pieniężnych i kredytowych, włączając mechanizm stawek procentowych i działań na otwartym rynku - także interwencje.

Granice walutowego korytarzu potem nie raz zmieniano, ale sama zasada, aż do kryzysu pozostała niezmienna. Bank Centralny regularnie ogłaszał punkty orientacyjne polityki kursowej. Do 1996 roku, wszystko to przechodziło bezboleśnie. W 1996 roku podczas przygotowań do prezydenckich wyborów rozpoczęła się niepohamowane emitowanie przez państwo krótkoterminowych papierów dłużnych. Do tego na początku roku wpuszczono na rynek inwestorów zagranicznych. Jeśli na koniec 1995 roku papierów wyemitowano na 74 mld. rubli to w 2006 roku było to już 241 mld. rubli. Oczywiście wtedy jeszcze nie było wiadomo, kto wygra wybory - Jelcyn czy komuniści. Państwowe wydatki zwiększały się, trzeba było finansować płace. Każdego wieczoru w telewizji występował Minister Finansów i mówił w jakich regionach wypłacono zaległe wynagrodzenia. Zrobiono to kosztem długu państwowego, nie myśląc nawet w jaki sposób odbije się to na budżecie i rynku. No, ale nikt teraz nie jest w stanie powiedzieć co by było gdyby nie wygrał Jelcyn.


Przez jakiś czas nie przykładano wagi do zadłużenia, ale dla jego obsługi trzeba było zaciągać nowe pożyczki, aż w końcu jego objętość sięgnęła 436 mld. rubli. Na początku rząd zatykał te dziury, dzięki sporemu napływowi kapitału zagranicznego po wyborach prezydenckich. Zresztą nie ma się co dziwić inwestorzy zagraniczni, na papierach dłużnych (GKO) zyskiwali nawet 60-80% rocznie. W ten sposób, powstała sytuacja, w której Rosja miała ogromny deficyt handlowy, kompensowany przez dodatnie saldo operacji z kapitałem, dlatego saldo bieżących przepływów pieniężnych pozostawało pozytywnym, a to pozwalało podtrzymywać wysoki kurs rubla. Wszystko mogłoby być ok., gdyby dzięki tej stabilizacji rozwiązywano by problemy budżetowe, ale tego nie robiono. Konflikt prokomunistycznej Dumy z władzą wykonawczą powodował, że przyjmowano deficytowe budżety i kiepsko szło ściąganie podatków. Trudno powiedzieć, ile mogła trwać taka sytuacja, nawet przy dobrej światowej koniunkturze, ale na pewno niezbyt długo. Krach przybliżył upadek finansowych rynków w Południowo-Wschodniej Azji w październiku 1997 roku., po którym nastąpił odwrót inwestorów od rynków wschodzących. Nastąpił odpływ kapitału zagranicznego, a pod koniec 97 roku, inwestorzy porzucili Rosję. Już wtedy pojawiały się problemy z płynnością, a stawki pożyczek międzybankowych wyrosły pod niebiosa. Do tego doszły spadki cen ropy. Kraje azjatyckie poradziły sobie z kryzysem w bardzo prosty sposób, poprzez dewaluację własnej waluty, ale dla władz w Rosji świeżymi były wspomnienia z czarnego wtorku. Pakiet antykryzysowy, przyjęty przez rząd nie zdążył dać efektów, a Bank Centralny nadal wydawał ogromne sumy na podtrzymanie kursu rubla. W sierpniu sytuacja stała się rozpaczliwa, rozszerzono granice korytarza walutowego, co doprowadziło do szybkiej dewaluacji rubla, zamrożono wypłaty z ГКО ( государственные кроткосрочный объязательства - GKO bonds albo Federal Loan Bonds) i wprowadzono moratorium na wypłaty dla nie rezydentów, aby uchronić banki, których zadłużenie wynosiło 20 mld. dolarów. Rosja stała się niewypłacalna.

Poprzez wybuch inflacji w latach kryzysu, wiele kręgów społeczeństwa doznało szoku - ich dochody spadły o 25% w porównaniu z rokiem 97. Ludzie stracili swoje oszczędności. A my narzekamy na inflacje :) Ostra redukcja importu spowodowała, że zaczęło brakować produktów pierwszej potrzeby. W rok od rozpoczęcia kryzysu licencję straciło 180 banków. Natomiast rynek akcji wpadł na kilka lat w stan śpiączki.

W kraju zaszły głębokie przemiany - sformowano rząd opierający się na parlamentarnej większości, zamrożenie rynku GKO oswobodziło budżet, a słaby rubel rozruszał produkcję przemysłową.

Oczywiście zwykli ludzie stracili podwójnie, gdyż zrażeni do rubla zaczęli swoje oszczędności lokować w dolarach, a ta waluta jak prawdopodobnie wiecie nie miała ostatnio najlepszych czasów, ale to już daleka dygresja.

Oprócz rocznicy kryzysu, do napisania posta skłoniła mnie jeszcze jedna kwestia. Mianowicie do rosyjskich drzwi znów pukają ciężkie czasy: giełda spada, ceny ropy spadają, działania w Osetii kosztowały 16 mld dolarów i coraz głośniej mówi się o tym, że inwestorzy porzucają Rosję. Oby Rosja nie popełniła tego samego błędu. Dla bardziej zainteresowanych tematyką bieżących finansów Rosji zamieszczam link: http://www.ft.com/cms/s/0/60abb0d4-6fb1-11dd-986f-0000779fd18c.html?nclick_check=1

środa, 20 sierpnia 2008

Nowy dodatek

Właśnie dodałem nowy dodatek do bloga, mianowicie odbiornik radia online. Nie sposób zresztą go nie zauważyć. Do wyboru macie kilkadziesiąt rosyjskojęzycznych stacji. Mam nadzieje, że będzie dobrze odbierać:) Polecam moje ulubione эхо москвы и юность.

W najbliższym czasie dodam jeszcze jeden ciekawy dodatek. Mam nadzieje, że wybaczycie mi nieregularność, ale cały czas staram się rozbudować blog i znaleźć dla niego optymalną formę. Sądzę, że wraz z końcem ankiety blog otrzyma swoje docelowe oblicze. Wszelkie komentarze i sugestie są jak zwykle mile widziane. Także na temat nowego dodatku. Nie będę robił nowej ankiety, ale mała podpowiedź, czy jest dla was przydatny, będzie dla mnie cenną wskazówką.

Najdroższe miasto świata

Moskwa po raz trzeci z rzędu została wybrana najdroższym miastem na świecie. Z roku na rok umacnia swoją pozycję, w tym roku miejsce w rankingu zostało wzmocnione przez aprecjację rubla w stosunku do dolara i wzrostu kosztów zamieszkania. W rankingu wzięto pod uwagę 143 miasta i zmierzono 200 porównywalnych rzeczy: jedzenie, transport miejski, ubranie, utrzymanie domu, rozrywki. Warszawa znalazła się na 35 miejscu i wyprzedziła między innymi Berlin i Brukselę. W 2007 roku znajdowała się na 67, także można "pogratulować" awansu.

Za Moskwą w rankingu znalazły się: Tokio, Londyn, Oslo, Seul.

A teraz małe porównanie cen w Warszawie, Moskwie i innych miastach.


New York

Buenos Aires

Johannes
-burg

Warsaw

Moscow

Wynajem luksusowego, dwupokojowego, apartamentu (za miesiąc)

3,060.65

1,086.81

711.67

1,675.77

3,056.65

Przejazd autobusem lub metrem

1.36

NA

NA

0.67

NA

Płyta CD

11.81

7.50

14.23

20.25

18.00

1 egzemplarz międzynarodowej, codziennej gazety

1.36

3.87

2.76

3.07

4.07

Kubek kawy, wliczając serwis

2.55

1.40

1.60

2.51

6.92

Posiłek fast food

4.00

3.76

1.95

3.91

3.90

poniedziałek, 18 sierpnia 2008

Zima 2010

Przez kilka dni nie komentowałem tego co dzieje się na arenie międzynarodowej. Wszystkie kolejne następstwa i konsekwencje tego co zaszło na Kaukazie są ogromnym systemem naczyń połączonych, dlatego nieco trudno to wszystko ogarnąć i tym bardziej wyciągnąć konkretne wnioski. No i troszkę mi już zbrzydła cała ta obłudna przepychanka w polityce zagranicznej. A propos obłudy, zamieszczam linka do bardzo krótkiego (zaledwie 3 min), ale za to treściwego wywiadu w amerykańskiej telewizji Fox. Znanej ze swojej prorządowej tendencji, zresztą.
http://pl.youtube.com/watch?v=9fBGtXS66VM
Komentarze pod filmikiem również ciekawe. Wywiad ten, a raczej zachowanie prowadzącego wywołało mały skandal, odbił się też echem w Rosji.

Szkoda, że tego co ja, nie zrobili nasi politycy. Muszę przyznać, że do tej pory chwaliłem rząd Tuska, za w miarę konsekwentną i realną politykę zagraniczną. Ostatnie posunięcie z tarczą wprawiło mnie natomiast w osłupienie. Nie będę się rozwodził, czy ta tarcza jest nam potrzebna czy nie i jak bezpieczni, czy też "niebezpieczni" dzięki niej będziemy. Sceptycznie podchodzę też do amerykańskiej pomocy.
Zdziwiła mnie natomiast szybkość, z jaką podpisano umowę. Rosja bardzo dobrze wiedziała o zerwaniu negocjacji w sprawie tarczy. Dlatego tempo w jakim została zawarta umowa zaraz po wybuchu wojny w Osetii pokazało im: ta tarcza jest przeciwko wam. Pogróżki nuklearne Rosjan można w pewnym stopniu traktować jako retorykę, ale słowa Sergieja Ławrowa o tym, że Polska drogo zapłaci za krytykę Rosji rozumiałbym bardzo dosłownie. Mianowicie PGNiG, które zaopatruje nas w gaz, będzie musiało renegocjować kontrakt z Gazpromem. Połączenie z Niemcami, które miało zapewniać dodatkowy gaz będzie gotowe dopiero w 2011 roku, a kontrakt na gaz płynący do Szczecina upływa w 2009 roku. Czyli w 2010 zabraknie nam około 2 mld m sześc. gazu. Trzeba go będzie dostarczyć przez Białoruś lub Ukrainę, a to oznacza rozmowy z Rosjanami. Podobna sytuacja zaistniała w 2006 roku i renegocjacja kontraktu oznaczała 10% podwyżkę cen gazu. Wątpię aby tym razem obeszło się tak łatwo. Mam tylko nadzieję, że dojdzie do porozumienia. Brak paliwa miałby dla naszej gospodarki katastrofalne konsekwencje. Teraz pytanie: Ile zapłaci przeciętny Polak za wywijanie szabelką przez naszych polityków? Jak mawia mój bardzo dobry znajomy: Dowiemy się w przyszłym odcinku :)

czwartek, 14 sierpnia 2008

Pogawędka

Dziś po pracy rozmawiałem z Uzbekiem, nie mylić z ubekiem :), który mieszka na stałe w Anglii. Mimo, że do ojczyzny jeździ raz do roku, na bardzo krótki czas, to sprawy regionu są mu bardzo bliskie. Uzbekistan to była republika sowiecka, dlatego mogliśmy rozmawiać po rosyjsku. Poruszaliśmy wiele tematów, między innymi o sytuacji w Uzbekistanie, o autorytarnych rządach Isloma Karimova i oczywiście sytuacji na Kaukazie. Opowiadał mi o córkach Uzbeckiego Prezydenta, które wydają ogromne sumy z państwowej kasy, a najstarsza z nich zbudowała prawdziwe imperium finansowe dzięki tym pieniądzom.
W czasie rozmowy często przewijał się wątek Ameryki, z którą Uzbekistan współpracował, między innymi pozwolił utworzyć bazę wojskową na swoim terenie na potrzeby operacji w Afganistanie. Po krwawym stłumieniu protestów w Andijan w 2005 r., które jak wierzą w Uzbekistanie zostały sponsorowany i zorganizowany przez USA z i krytyce Zachodu, Karimov zerwał stosunki z Ameryką. Jak powiedział, mój rozmówca, do dziś nie wiadomo dokładnie ile ludzi zginęło, ale było ich bardzo wiele. Uzbekistan zbliżył się do Rosji i Chin i teraz ta współpraca jest bardzo bliska.
Kiedy opisywał wpływ USA na swój kraj i region, często używał słowa "mieszać".
Na temat Kaukazu powiedział w dużym skrócie, że Saakaszwili popełnił ogromy błąd, że Rosja na pewno nie pozwoli mu zostać na stanowisku prezydenta, że to od początku była to rozgrywka między USA i Rosją. Powiedział, jeszcze jedno, że kiedy ogląda telewizję i czyta gazety, dziwi się dlaczego nikt nie pokazuje Osetyjczyków, głównych ofiar konfliktu, dziękujących Rosjanom za ratunek i odbudowujących wraz z nimi swoje zniszczone miasta i wsie?

Inwestor - gatunek na wymarciu.

Wczoraj pisząc o konsekwencjach jakie Rosja ponosi i poniesie zapomniałem o jednej i to bardzo ważnej
O pogarszającej się sytuacji inwestorów zagranicznych w Rosji było głośno na długo przed konfliktem w Osetii, za sprawą kilku afer. Zamierzałem o nich napisać, ale nagle tematem numer jeden stał się Kaukaz.
Ostatnio Putin oskarżył stalowego giganta firmę Mechel o unikanie podatków oraz sprzedaż produktów po zaniżonych cenach zagranicą, co przyczyniło się do wzrostu inflacji. Sam Miedwiediew był nieco zaskoczony i próbował uspokajającymi oświadczeniami ratować sytuację. Niestety, akcje Mechel zanurkowały, a w raz z nimi cały rynek. Rozpoczęta tym lawina doprowadziła do tego, że rosyjska giełda, trzymająca się do tej pory całkiem nieźle, szybko nadrobiła stratę do reszty światowych giełd, jeśli chodzi o spadek indeksów.
Rosyjscy biznesmeni próbowali wyjaśnić co sprowokowało Putina. W przeciwieństwie do Chodorkowskiego, który nadal siedzi w więzieniu, prezes Mechel był związany z Kremlem i unikał publiki. Ich wniosek jest taki, że sprawa Jukosu nie była wyjątkiem i może przytrafić się każdemu. Jakie są lekcje z całego zajścia? Takie, że scheda po Jukosie jest silna, instytucje są słabe, a kaprysy Putina są ważniejsze od prawa. Poza tym to pokazuje, że on wcale nie troszczy się o klimat dla inwestycji i nikt, nawet prezydent nie ma nad nim kontroli. - tak napisał The Economist w swoim artykule o biznesie w Rosji.
To wyjaśnia dosyć ostre potraktowanie w Rosji TNK-BP(spółka BP, typu joint venture). Szef BP, po tym jak zarządzający TNK-BP Robert Dudley musiał opuścić Rosję, gdyż wraz z upływem terminu wizy, "skończył się jego kontrakt", poradził firmom chcącym robić interesy w Rosji, aby postępowały bardzo ostrożnie.
Kreml jak do tej pory był bardzo pewny siebie, jeśli chodzi o zagraniczne inwestycje. Dowodem na to jest między innymi spis 42 strategicznych sektorów, w który oprócz wszystkich surowcowych, wchodzi nawet rybołówstwo i media. Dzięki temu rząd może dowolnie regulować napływ zagranicznego kapitału i decydować, który inwestor jest równiejszy. Kreml miał podstawy by czuć się pewnie, ropa drożała, napływała gotówka, świat szybko się rozwijał.
Rezultat jest taki, że w pierwszym kwartale tego roku napływ bezpośrednich inwestycji zmalał o 30%, w stosunku do tego samego kwartału ubiegłego roku. Ich brak, np., w sektorze naftowym sprawił, że wydobycie ropy nie zwiększa się.
Wydaje mi się, że nacjonalna polityka gospodarcza Kremla zamiast bronić interesów, wręcz odwrotnie - wstrzymuje rozwój Rosji. Wzrost zwolnił, inflacja jest dwucyfrowa, import wzrósł czterokrotnie. Do tego dochodzi spadek cen ropy. Inwestycje mogą być Rosji wnet bardzo potrzebne. Niestety czarę może przelać to co zaszło w Gruzji, izolacja to ostatnie czego potrzebuje rosyjska gospodarka, a inwestorzy i tak teraz bardzo przeczuleni na ryzyko, będą pewnie jeszcze bardziej ostrożni i pomyślą kilka razy zanim włożą pieniądze w Rosji.

środa, 13 sierpnia 2008

Krótki komentarz

Co do wizyty Pana Prezydenta, uważam, że zapomniał o jednej bardzo ważnej kwestii. Rosja nie jest naszym wrogiem, jest naszym partnerem. Drugim co do wielkości, jeśli chodzi o eksport. To cały mój komentarz.

wtorek, 12 sierpnia 2008

Ułańska fantazja

Dzisiaj po 5 dniach walk w Osetii nastąpiło zawieszenie broni, nie kończy to wojny, ale jest na pewno dużym krokiem w kierunku zażegnania konfliktu. W Cchinwali widać pierwsze oznaki życia, tysiące mieszkańców wracają do miasta i organizują sobie życie. Rosjanie przeznaczą 10,5 miliarda rubli na odbudowę wojennych zniszczeń i już
teraz zaopatrują mieszkańców w żywność. Oby to był koniec tragedii tamtejszej ludności.

Wszystkie strony konfliktu, NATO, USA i inne państwa dziś wzajemnie się krytykowały. Gruzja krytykowała NATO o brak reakcji i o dziwo prosiła o zastąpienie zniszczonych radarów!!?? USA krytykowało Rosję, a Rosja wytykała USA cynizm.
Deklaracji Gruzji o wystąpieniu z WNP, nie będę komentował, bo nie przynosi ona żadnych istotnych zmian. Oprócz formalnych komplikacji, jakie sama przyniesie sobie Gruzja, nie będzie miało to większego wpływu na Wspólnotę, chyba, że wszystkie kraje też zaczną z niej występować, w co wątpię.

Ważniejsze są perspektywy przyszłego rozwiązania. Rosja nie traktuje Prezydenta Gruzji, jako partnera do rozmów, stał się "нерукопожатным", uważają, że powinien zostać zwołany specjalny trybunał do osądzenia zbrodni wojennych, a jednym z głównych warunków stabilizacji na Kaukazie uważają zmianę Saakaszwilego.

Szeroki obraz przedstawiły rosyjskie media, które zauważyły konsekwencje jakie już dotykają Rosję, między innymi izolacja i nieformalne wykluczenie z klubu G8. Przedstawiciel rosyjski nie został po prostu zaproszony do rozmów z pozostałymi siedmioma państwami. Dostrzegły też zagrożenie w postaci możliwego zwrotu w negocjacjach polsko-amerykańskich na temat tarczy antyrakietowej.
Ciekawym spostrzeżeniem jest to, że działania Rosji w Osetii nie zostały poparte przez żadne państwo na świecie, w tym w po sowieckiej przestrzeni, co pokazuje na słabość polityki zewnętrznej Rosji ostatnich lat. Przeczytałem bardzo ciekawy artykuł, w którym bardzo zaintrygował mnie pewien fragment. W wolnym tłumaczeniu brzmi następująco: "Kiedy Rosja spróbowała związać swoją wojenną misję z humanistycznymi wartościami i obroną małego narodu przed ludobójstwem, nikt jej właściwie nie uwierzył. Mimo, że podstawy ku temu były, biorąc pod uwagę konsekwencje działań gruzińskich wojsk w Osetii. To niestety pokazuje, że Rosja nie posiada geopolitycznych środków, aby pełnić rolę sprawiedliwego międzynarodowego policjanta". Dużą winę za tak kiepski PR i za to, że Rosja nie potrafiła kupić lub zjednać sobie sojuszników, tak jak zrobiły to USA, ponosi Putin. Jego zewnętrzna polityka była zbytnio oparta na retoryce, gazowym szantażu i braku partnerstwa z innymi krajami.

W całym tym konflikcie zaimponował mi jeden człowiek: Prezydent Francji. Ten znany do tej pory z romansów polityk, pokazał, że Francuzi mają dyplomację we krwi. Stanął na wysokości zadania i zrobił to, czego oczekiwał od Europy cały świat. Stał się mediatorem w całym konflikcie, którego bardzo brakowało i dzięki któremu możliwe stało się zawieszenie broni i rozpoczęcie rozmów. Bardzo spodobało mi się jego wyważenie i umiejętność znalezienia się w takim impasie. Bez niego pewnie działania zbrojne same umarłyby śmiercią naturalną po jakimś czasie, ale to on teraz będzie reprezentował stanowisko Unii Europejskiej w całym sporze i będzie miał wpływ na dalszą sytuacją na Kaukazie.
Z tym większym niepokojem przypatruję się kampanii naszego Prezydenta. Obawiam się jego polityki historycznej i ułańskiej fantazji w Tbilisi.

niedziela, 10 sierpnia 2008

Wojna w Osetii

Czyżbym wykrakał wojnę? Niestety, ale na Kaukazie rozpoczął się bardzo poważny konflikt zbrojny i na razie trudno określić akie będzie jego rozwiązanie. Mam nadzieję, że zakończy się jak najszybciej, bo w takich momentach najbardziej cierpią niewinni cywile.
Nie miałem dostępu do Polskich mediów, oprócz kilku artykułów, ale mogę się założyć, że obraz w nich nakreślony jest mniej lub bardziej krytyczny dla Rosjan. Wywnioskowałem tak, po zobaczeniu jednego z tytułów: "Rosja zaatakowała Gruzję". Przyznam się, że byłem nieco zaskoczony, wiedziałem, o wielu punktach zapalnych na linii Moskwa- Tbilisi, ale nie spodziewałbym się zbrojnego ataku Rosji. Dopiero kolejne relacje rozwiały niektóre z wątpliwości i po głębszym zastanowieniu uświadomiłem sobie, że konflikt nie jest wcale czarno-biały.
Rosja zgodnie z porozumieniem, kończącym regularne walki między Gruzją i Osetią zawartym między Borysem Jelcynem i Edwardem Szewarnadze, miała pomóc w utrzymaniu pokoju. Na terenie Osetii stacjonować miały trzy oddziały sił pokojowych, po jednym z Gruzji, Rosji i Osetii.
Pierwsze co mnie nieco zdziwiło, to sposób w jaki Prezydent Gruzji Saakaszwili zabrał się do podporządkowywania sobie separatystów. Mianowicie wjechał do Osetii i zaczął ostrzeliwać stolicę tej republiki w wyniku czego na starcie zginęło 400 cywili i 15 żołnierzy sił pokojowych. Rosja według zawartej umowy miała być jedną z sił pokojowych, utrzymujących stabilizację między Gruzją a Osetią. Jeżeli wybuchł konflikt między nimi, wydawać się może normalnym, że zwiększyli zaangażowanie wojsk, aby przeciwdziałać rozpoczęciu istnej wojny domowej. Jedyne "ale", to czy czasami nie przesadzili z tym zaangażowaniem.
Zastanawiać się nad tym wszystkim zacząłem dopiero po obejrzeniu wywiadu, którego udzielił Prezydent Gruzji w CNN, z samego rana po wjeździe Rosjan. Za nic nie przekonał mnie, że Gruzja została padła ofiarą, a wypowiedzi typu: "kochamy Amerykę, kochamy wolność", "to już nie jest kwestia Gruzji, to jest kwestia Ameryki", "zawsze myślałem, że Ameryka wspiera małe kraje walczące o wolność" jeszcze bardziej wydały mi się podejrzane. Oczywiście nie było dla mnie tajemnicą, że USA wspiera Gruzję, zresztą wielu oskarża Saakaszwilego o to że wybory, w których został wybrany były sfałszowane z pomocą Ameryki. Gruzińscy oficerowie jeżdżą na szkolenia w USA, na miejscu jest około setki wysłanników USA, którzy szkolą armię. A co najciekawsze, Gruzja jest drugim państwem na świecie wydającym najwięcej na zbrojenia, zaraz po totalitarnej Korei Północnej, imponujące 16% PKB. Cyniczną przy jego wywiadzie jest determinacja z jaką ostrzeliwał Cchinwali i walczył z separatystami a potem z Rosjanami na terenie Osetii.
Oczywiście nie będę zwalał całej winy na Gruzję i oczyszczał Rosjan, oni na pewno dolali sporo oliwy do ognia, który podgrzał konflikt między Gruzinami i Osetyjczykami. Przykładem może być choćby, nadawanie rosyjskiego obywatelstwa bardzo lekką ręką, mieszkańcom Osetii Południowej. Trudno byłoby mi uwierzyć też w to, że Rosja nie wspierała militarnie separatystów, którzy podobno w ostatnim czasie ostrzeliwali obiekty w Gruzji. Oczywiście nie można pominąć kwestii ropy. Przez teren Abchazji, drugiej separatystycznej republiki, przechodzi rurociąg Baku-Tbilisi-Ceyhan z Azerbejdżanu. Jest on konkurencją dla Gazpromu i jedynym alternatywnym rurociągiem dla Europy. Przesyła 1% światowej ropy. Przechwycenie tej nitki przywróciłoby monopol Gazpromu w Europie. Zresztą gdy Azerbejdżan ogłosił, że ma dużo więcej ropy niż się spodziewał i może zwiększyć przesył, Gazprom chciał od razu wykupić cały zapas surowca. Bardziej prozachodni Azerbejdżan wtedy odrzucił propozycję. Teraz kwitnącemu dzięki petrodolarom Baku, Rosjanie dali do zrozumienia, żeby następnym razem dobrze się zastanowił podejmując decyzję leżące w interesie Rosji.
Inną dużo smutniejszą stroną medalu jest to, że w momencie wybuchu wojny do Rosji uciekło 30 tys. ludzi z Osetii. To prawdziwa katastrofa humanitarna. Cała Osetia liczy 70 tys. Skoro to Rosja zaatakowała niepodległe państwo to dlaczego ludzie zamiast uciekać w głąb Gruzji, uciekli do Rosji? Odpowiedź jest pewnie prosta: musieli bardzo bać się tego co może przynieść gruzińskie podporządkowywanie. Pamiętają dobrze poprzednią wojnę: tysiące ofiar i ogromne zniszczenia wiosek i Cchinwali z 1991 roku. Tamta wojna skończyła się dzięki Rosjanom, którzy zmusili Gruzję do zawieszenia broni i rozpoczęcia rozmów. Oby i tym razem obie strony usiadły za stołem do wspólnych rozmów.

niedziela, 27 lipca 2008

Sprawy Zewnętrzne

Dwa tygodnie temu Dmitrij Miedwiediew ogłosił nową koncepcję rosyjskiej polityki zagranicznej. Jej myślą przewodnią jest teza mówiąca o tym, że Rosja na koniec powstała z kolan. W całym dokumencie powtarza się ona w różnych wariantach przynajmniej 10 razy. Np. "Nowa Rosja, wstawszy na twardy grunt nacjonalnych interesów, odzyskała pełnowartościową rolę w globalnych interesach" lub " Rosja wnosi istotny wkład w zabezpieczenie stabilności światowej gospodarki i finansów" a nawet:

"Россия, используя свой донорский потенциал, проводит активную и целенаправленную политику в сфере содействия международному развитию".

albo

"Россия оказывает существенное влияние на формирование новой архитектуры международных отношений"

Jak widać nową politykę Miedwiediewa wyróżnia spora "brawura". Jeszcze w 2000 roku, rosyjska dyplomacja żaliła się, że nie spełniły się rachuby na stworzenie równoprawnych i wzajemnie wygodnych stosunków z otaczającym światem.

Nowa koncepcja wysuwa nowe ambitne cele, wspomina między innymi wydobycie ropy na Arktyce. (Post niżej opowiada o tym jak to się zaczęło).
Pojawia się też słowo "surowce" i to mniej więcej w takim kontekście:

Ekonomiczne współzależności państw stają się jednym z kluczowych czynników podtrzymania międzynarodowej stabilności, a Rosja wykorzystuje wszystkie swoje surowce i konkretne przewagi dla obrony nacjonalnych interesów.

Miedwiediew miał także konferencje prasową i spotkanie z dyplomatami w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Gdy salę opuścili dziennikarze, prezydent podobno skrytykował dyplomatów za ich dotychczasowe rezultaty i nakłaniał do ciężkiej pracy, sugerował by byli bardziej agresywni, gdy idzie o interesy Rosji i wskazał, że ich argumentami w sporach ma być: "międzynarodowe prawo i jądrowa tarcza"
Oprócz problemu koordynacji dyplomacji wskazano jeszcze drugi problem, brak gotowości u otaczającego świata przyjąć Rosję w jej nowej roli.

Chyba najbardziej ambitnym planem jest zamienienie OBWE (Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie) w nową europejską strukturę. W tym celu powinien być zwołany europejski szczyt i podpisana nowa umowa o europejskim bezpieczeństwie. Widocznie zmieniona będzie też WNP.

O USA nie wspomniano z nazwy, ale występowały jako siły, które: "дестабилизируя международную обстановку, провоцируя международную напряженность и гонку вооружений, усугубляя межгосударственные противоречия, разжигая национальную и религиозную рознь, создавая угрозу безопасности других государств"

Za kulminacje dokumentu można uważać fragment: : "Если партнеры не будут готовы к совместным действиям, Россия для защиты своих национальных интересов будет вынуждена действовать самостоятельно, но всегда на основе международного права"

Te słowa są prawie cytatem słów Georga Busha w czasie jego przemówień przed wojną w Iraku. Miejmy nadzieję, że Rosja będzie miała lepsze rezultaty.

czwartek, 24 lipca 2008

Nowości

Jedną z nowości na blogu jest shoutbox. Dodatek, który mnie jako kiepskiemu "komputerowcowi, przyniósł sporo trudności, aby umieścić go w miejscu, w którym się teraz znajduje ( pasek po prawej stronie) i wprawić go w należyte działanie.
Drugą nowością, nad którą się zastanawiam, jest wprowadzenie do bloga więcej języka rosyjskiego. Myślałem nad dodawaniem, jakichś ciekawych słówek, bądź zwrotów przy każdym poście, lub w ogóle pisać część postów w języku rosyjskim. Stwierdziłem, że w czasie wakacji, przyda się odkurzyć i podszlifować znajomość języka.
Wszelkie sugestie są mile widziane, najlepiej w shoutboxie :)

Co łączy Abramowicza z Hutą Częstochowa?

Otóż najbogatszy Rosjanin rozmawia właśnie z ukraińskim Związkiem Przemysłowym Donbasu o połączeniu ze swoim koncernem Jawraz. Jeśli dojdzie do zamknięcia tej transakcji, powstanie piąty co do wielkości koncern stalowy na świecie. Jawraz właśnie kończy audyt finansowy i przemysłowy Donbasu. Po transakcji w skład nowej firmy weszłyby także aktywa stalowe. Donbas jest od 2005 roku jest właścicielem Huty Częstochowa i 12 związanych z nią spółek. W skład koncernu weszłaby także firma ISD, właściciel Stocznie Gdańskiej.
O ile wszystko skończy się pomyślnie Abramowicz stanie się współwłaścicielem Huty Częstochowa i Stoczni Gdańskiej. Polacy są bardzo niechętni w stosunku do rosyjskiego kapitału, ale w obronę można wspomnieć, że koncern Abramowicza Jawraz jest jednym z najlepiej zarządzanych na świecie w swojej branży. Jego spłaszczoną strukturę często przywołuję się na znanych uczelniach ekonomicznych na świecie. W ostatni czasie stał się graczem globalnym, ma udziały w kopalniach i hutach w Australii, w Chinach, Hongkongu i Ukrainie. Klub Abramowicza, Chelsea także radzi sobie całkiem nieźle :)
Dlatego może warto uważnie obserwować co przyniesie nam wschodni kapitał.

środa, 16 lipca 2008

Arktyczna gorączka czarnego złota

Wakacje to czas podróży, Rosjanie też podróżują, odkąd upadła żelazna kurtyna rosyjskich turystów coraz częściej można spotkać na plażach całego świata. Ostatnio czytałem o całkiem innej podróży.

Na Biegun Północny, było wiele ekspedycji, ale ostatnia wywołała ogromne poruszenie na świecie. Zrodziła też pytanie do kogo należy Arktyka i ropa, która staje się coraz bardziej dostępna pod topniejącym lodem.

2 sierpnia 2007 roku dwa 8 metrowe statki podwodne, Mir-1 i Mir-2, zanurzyły się przez dziurę w lodzie na Biegunie Północny. Arktyka traci 10% swojego lodu każdej dekady od 1953 roku. Latem tego roku w środku sezonu topnienia, warstwa lodu miała 1,5 metra grubości, dlatego dziurę trzeba było wykonać jądrowym lodołamaczem Rossija. Okręty zanurzyły się na głębokość prawie 5 km pod powierzchnię.
Na ich pokładzie za sterem siedział Anatoly Sagalevich, dyrektor Instytutu Oceanologii w Rosyjskiej Akademii Nauk. Statki spędziły pod wodą 8,5 godziny i 90 minut na dnie. Używając automatycznych rąk zainstalowanych na statkach Sagalevich pobrał geologiczne próbki i wbił w dno rosyjską flagę zrobioną z tytanu. Ciśnienie na tej głębokości zmiażdżyłoby go do wielkości myszy.

Po skończonej misji dwa statki zaczęły się wynurzać na powierzchnię, ale to był najbardziej złożony etap podróży. Trzeba było znaleźć, która nie dość, że była już w 70% zamarznięta, to w dodatku odpłynęła już na jakieś 2 km, gdyż pokrywa lodu przesuwa się cały czas w tempie 10 km dziennie. Sagalevich musiał obliczyć nie tylko prędkość lodu, ale także wpływ podwodnych prądów, kiedy kierował wynurzającym się statkiem.

Na pokładzie znajdowało się, też kilka osobowości, polarny naukowiec i członek Dumy Artur Chilingarov, oligarcha Vladimir Gruzdev (wyceniany na 820mln $), członek Dumy zresztą, ale on zapłacił za uczestnictwo. Byli także inni płacący uczestnicy: szwedzki biznesmen Frederik Paulsen, szejk Ibrahim Sharaf z Emiratów Arabskich i australijski podróżnik Mike McDowell, który zapłacił 3 mln $ za uczestnictwo. Na łodziach były loga sponsorów, ale cala wyprawę wspierał Kreml.

Arktycznym podróżnikom zgotowano powitanie jakiego Moskwa nie pamiętała od czasów podróży Gagarina w przestrzeń kosmiczna. Przyjecie było nieco zimniejsze w innych częściach świata, zwłaszcza w krajach które maja linie brzegową z Arktyka: USA, Kanada, Norwegia i Dania. Minister spraw zagranicznych Kanady protestował mówiąc, ze to nie jest 15 wiek, nie można jeździć po świecie i wbijać flagi.

Artur Chilingarov, który uczestniczył w wyprawie powiedział: "Nie rozumiem całego tego hałasu w międzynarodowym środowisku. Jeżeli ktoś chce wbić tam flagę, to jest mile widziany. Tam jest dużo miejsca."

No cóż Rosjanie nigdy nie grzeszyli skromnością.

czwartek, 10 lipca 2008

Anegdot kilka

W związku z wakacyjnym wyjazdem, posty pojawiają się dość rzadko, ale postaram się to nadrobić. A skoro są wakacje, przyda się mała dawka humoru.
Ostatnio The Times ogłosił konkurs na najlepszą anegdotę na temat komunizmu. Zwycięzcą została ta oto anegdota:

Трое рабочих попали в тюрьму. Спрашивают друг друга, кто за что сел. Первый рассказывает:
- Я всегда опаздывал на десять минут на работу - обвинили в саботаже.
- Я всегда приходил на работу на десять минут раньше - обвинили в шпионаже, - говорит второй.
- А я всегда приходил вовремя - обвинили в том, что у меня импортные часы, - жалуется третий.

czyli:

Trzech robotników zamknięto w więzieniu. Pytają się nawzajem, za co siedzą. Pierwszy opowiada:
- Codziennie spóźniałem się do pracy 10 minut - obwinili mnie w sabotażu.
- Codziennie przychodziłem 10 minut wcześniej - obwinili mnie w szpiegostwie - mówi drugi.
- A ja codziennie przychodziłem na czas - obwinili mnie, o to że mam importowany zegarek - żali się trzeci.

Oprócz tej anegdoty pojawiła się też dziesiątka najlepszych:


Москва 1970-х. Разгар зимы. По городу пошли слухи, что завтра в мясном магазине номер 1 будет мясо. К открытию собрались десятки тысяч человек: все утеплились, пришли со стульями, с водкой, с шахматами. Выстраиваются в очередь. В три часа дня выходит мясник:
- Товарищи, мне только что позвонили из ЦК партии. Оказывается, мяса всем не хватит, так что евреи пусть идут домой.
Евреи покорно покидают очередь. Остальные остаются ждать. В семь вечера мясник выходит снова:
- Товарищи, снова позвонили из ЦК. Оказывается, мяса не будет совсем, так что все идите по домам.
Толпа расходится с ворчанием:
- Вечно этим евреям больше всех везет!


Каковы были последние слова Маяковского перед его самоубийством? Он сказал: "Товарищи, не стреляйте!"
Где-то посреди степи в лачуге умирает старик. Вдруг слышит угрожающий стук в дверь.
- Кто там? - спрашивает старик.
- Смерть, - отвечают из-за двери.
- Слава богу, я уж думал, КГБ.


Газета Правда объявила, что с радостью принимает письма в редакцию. Авторам обязательно указывать полное имя, адрес и имена ближайших родственников.


Вопрос:
- Почему агенты КГБ действуют по трое?
Ответ:
- Один умеет читать, другой - писать, а третий должен присматривать за этими двумя интеллигентами.


Леонид Брежнев приехал во Францию с официальным визитом, и ему устраивают эксклюзивную экскурсию по Парижу. Он ходит по великолепным залам Елисейского дворца, но лицо Брежнева остается, как всегда, каменным. Ему показывают шедевры Лувра - снова никакой реакции. Ведут к Триумфальной арке, но Брежнев не выказывает ни малейшего интереса. Наконец официальный кортеж привозит его к подножию Эйфелевой башни. Тут-то Брежнев наконец показывает, что он удивлен и поражен. "Но ведь в Париже 9 млн человек... вам явно нужно больше одной наблюдательной вышки".


Однажды Сталин решил посмотреть, как на самом деле живут рабочие, загримировался и тихо выбрался из Кремля. Спустя какое-то время он заходит в кинотеатр. По окончании фильма звучит советский гимн и на экране появляется огромный портрет Сталина. Все встают и начинают петь - только Сталин остается сидеть с самодовольным видом. Через минуту к нему наклоняется стоящий сзади мужчина и шепчет на ухо:
- Послушайте, товарищ, у нас у всех те же чувства, но будет гораздо безопаснее, если вы встанете.


Как называется промежуточная стадия между социализмом и коммунизмом? - Алкоголизм
Советский гражданин накопил нужное количество рублей и наконец-то может купить машину. Заплатив деньги, он вдруг слышит, что машину дадут только через три года.
- Через три года! А в каком месяце? - интересуется он.
- В августе.
- В августе? А какого числа? - спрашивает он.
- Второго августа, - поясняют ему.
- А утром или вечером?
- Вечером. А зачем вам это знать?
- В этот день обещал прийти водопроводчик.

- Почему бывшие сотрудники "Штази" - лучшие в Берлине таксисты?
- Потому что достаточно назвать им свое имя, а где ты живешь, они и так знают!

Офицер КГБ гуляет в парке и видит старого еврея, который читает книгу.
- Что читаешь, старик? - интересуется офицер.
- Пытаюсь выучить иврит, - объясняет тот.
- А зачем тебе иврит? - удивляется кагэбэшник. - Чтобы получить визу в Израиль, нужны годы. Пока выправят все документы, ты уже умрешь.
- Я учу иврит, чтобы, когда умру и попаду на небо, можно было говорить с Авраамом и Моисеем. В раю все говорят на иврите, - поясняет старичок.
- А если после смерти ты попадешь в ад? - спрашивает офицер.
- Ну, русский я уже знаю, - отвечает еврей.

Najbardziej spodobała mi się ta ostatnia i z Breżniewem.

niedziela, 22 czerwca 2008

Великолепная семерка

Rosjanie wybierali ostatnio 7 cudów swojego kraju. Głosowanie zaczęło sie poprzedniej jesieni, a wyniki ogłoszono w Dniu Rosji. W głosowaniu wzięło udział 25 mln ludzi. Na początku wybrano listę 49 (po 7 z każdego federalnego okręgu) atrakcji. Potem 14 finalistów, z których w czasie wielkiego koncertu pod Kremlem wybrano 7 zwycięzców.

Zebrani mogli zobaczyć tylko jedną z atrakcji, które zostały nazwane cudami Rosji: Sobór Wasyla Błogosławionego. Może zanim oglądniecie zdjęcia, spróbujcie sami wytypować wynik. "Wielka 7" przedstawia się następująco:

- Долина гейзеров



- озеро Байкал



- Петергоф



- столбы выветривания в Коми



- Собор Василия Блаженного



- Мамаев курган



- гора Эльбрус




No i jak, spodziewaliście się takiej obsady? Ciekawe jak wyglądałoby 7 cudów Polski?

sobota, 21 czerwca 2008

«Мечтаю стать великим предателем»

— Господин Хиддинк, чего вы ожидаете от предстоящего матча?
— Сказать по правде, я мечтаю проснуться утром в воскресенье самым большим предателем на свете. Кажется, так называются люди, помогающие врагам своей страны?

Tak powiedział w wywiadzie Guus Hidding, przed meczem z Holandią. Jak wiemy trener reprezentacji Rosji jest Holender. No to nie pozostaje nic innego jak życzyć Panu Hiddingowi przyjemnego poranku będąc największym zdrajcą na świecie.

Wielkie brawa dla rosyjskich piłkarzy, ponieważ pokazali świetną piłkę, no i ten niesamowity Arszawin. Молодцы !!!!!!!!!

Podobno przed meczem Hidding uczył piłkarzy jak nie bać się przeciwnika i rzeczywiści w trakcie meczu doskonale było widać, że nie czują żadnej tremy lub strachu przed bardziej utytułowanymi Holendrami.

Żal mi trochę tego, że nie postawiłem na Rosję w tym meczu, bo za każdą postawioną złotówkę płacili w zakładach bukmacherskich 5 złoty. A za zwycięstwo w całym turnieju nawet 20 zł.
Rosja teraz zmierzy się z Hiszpanią lub Włochami. Oby pokazali tak samo świetny football.

Россия вперёд !!!!!!!!!!!

Russian Trading System

Na naszej giełdzie panuje stagnacja, więc postanowiłem się przyjżeć RTS (Russian Trading System), a jest o czym pisać bo kapitalizacja na rosyjskich parkietach sięgnęła 1,5 biliona dolarów i corocznie wzrasta dwukrotnie, a rynek futures jest najszybciej rozwijającym się na świecie.

Celowo użyłem słowa parkiet w liczbie mnogiej, gdyż w Rosji jest ich zarejestrowanych 15 giełd, a aktywnie działają – 3 w Moskwie, 2 w Petersburgu i 1 w Nowosybirsku. Najwiekszy jest moskiewski MICEX(90% obrotu), ale najpopularniejszy wśród zagranicznych inwestorów jest RTS, gdyż notowany w dolarach.

Konsolidacja i idzie w kierunku utowrzenia w ciągu 2 lat 2-3 giełd. Inwestycje giełdowe w Rosji są daleko w tyle za lokatami bankowymi, interesuje się nimi mniej niż 1% społeczeństwa. Maklerzy w domyśle to oszuści, a operacjami zajmują się brokerzy. :) Powodem negatywnego postrzegania giełdy jest kryzys z 1998 roku, ale powoli się to zminia.

Około 30 rosyjskich spółek co roku debiutuje głównie na giełdach w Londynie i Frankfurcie, ale coraz częściej organizuje się równoległe IPO, np. w Moskwie i Londynie. Rosyjski rynek prawie ominął kryzys gospodarczy, zmniejszyła się tylko dynamika wzrostu, rynek jest nieco bardziej chaotyczny, ale to jedyna duża giełda, która nie jest w bessie.

Niestety zainteresowanie ze strony polskich inwestorów giełdą rosyjską jest tak małe, jak rosyjskich polską. Jak zwykle głównym powodem są względy polityczne. W Polsce inwestowanie w rosyjskie spółki jest mało popularne, trudno znaleźć też sposób by w nie inwestować. Ja zna tylko certyfikaty indeksowe, z Raiffeisen, ale prowizja jest spora. Nie spotkałem się z ofertą domów maklerskich, dającą możliwość bespośredniego uczestnictwa w grze na rosyjskiej giełdzie.

Wydaje mi się, że przez swoją ignorancję znowu tracimy, wystarczy popatrzeć na wykres RTS. Szarą linią narysowałem trwający od 2005 roku bardzo silny trend wzrostowy.

Postaram się poszperać w ofertach domów maklerskich, jeżeli jest jakaś możliwość na pewno napiszę. Jeśli na nic nie trafię to opiszę warunki inwestowania w certyfikaty, inwestujące w rosyjski rynek, oferowane w Polsce.




wtorek, 17 czerwca 2008

Rosyjska nowomowa

Inspiracją do tego postu był artykuł, który czytałem w jednej z rosyjskich gazet. Natrafiłem tam na słowo волатильный, które w kontekście znaczyło po prostu niestały. Uśmiech pojawił mi się na twarz, bo od razu przypomniałem sobie angielskie volatile - niestabilny, zmienny. Zaznaczam, że nie była to jakaś młodzieżowa gazeta, ale całkiem prestiżowy finansowy dziennik.

Postanowiłem sprawdzić to w google i natychmiast znalazłem wypowiedzi, że to słowo coraz częściej zaczyna gościć w języku finansów i biznesu. Gdy czytałem ten artykuł w wyszukiwarce znaleziono 500 wyników z tym słowem, gdy piszę tego posta jest ich 14 400. To chyba znaczy, że wchodzi w język :). Synonimem jest słowo неустойчивый или изменчивый. Różnica jest taka, że to słowo używają w odniesieniu do: волатильный рынок, волатильный тренд, волатильный тарговый день, волатильный доллар...

Każdy, kto miał styczność z językiem rosyjskim wie, że zapożycza on ogromną liczbę słów z angielskiego. Nie dziwią takie słowa jak:

промоушн офис уикэнд римейк пиар
Oczywiście nie będę tu zgrywał obrońcy ojczystych języków. Sam nie mam nic przeciwko, używaniu angielskich nazw różnych przedmiotów, bo często tak jest łatwiej i krócej. Mówię np. plajerka (nie wiem, czy tak się to pisze), zamiast odtwarzacz mp3.

Jedyne co mnie bawi to to, że Rosjanie często przesadzają i mówią np.
фейс
геймер
герлфренд
сити

I oczywiście masa innych.
Ciekawe, czy w polskim też tak kiedyś będzie? Chyba wszystko ku temu zmierza. Jeżeli spotkaliście sie z ciekawymi, śmiesznymi, a może potrzebnymi zapożyczeniami, będzie mi bardzo miło, jeżeli podzielicie się nimi w komentarzach do tego postu.

Adwokat diabła cz.I

Od prezydenckich wyborów w Rosji minęło już kilka miesięcy, a postacią, o której jest najgłośniej jest wciąż Wladimir Putin. O Dmitriju Miedwiediewie wiemy niewiele, oczywiście oprócz tego, że był bliskim współpracownikiem Putina. Odrobiłem tę lekcję i muszę przyznać, że była bardzo ciekawa.

Miedwiediew urodził się w inteligenckiej rodzinie (ojciec i matka wykładowcy uniwersyteccy) w Petersburgu. Chociaż wychował się w robotniczej dzielnicy Kupczino, rzadko można go było zobaczyć na ulicy. Cały wolny czas poświęcał nauce. Zawsze schludny, nigdy nie wdawał się w bójki, nie przeklinał. Ciekawy kontrast w zestawieniu z Putinem – synem robotnika i sprzątaczki, którego wychowała ulica, a do oficjalnych wypowiedzi lubi wrzucić słowa z żargonu kryminalnego.

Udało mu się dostać na prestiżową Katedrę Prawa Cywilnego Uniwersytetu Leningradzkiego, która była w tych czasach zarezerwowana dla dzieci partyjnych dygnitarzy.

Na studiach podnosił ciężary, słuchał ciężkiego rocka, ale przede wszystkim ciężko pracował naukowo i społecznie. W wieku 24 latach był już doktorem i otarł się o profesurę. Jest nawet autorem podręcznika, który do dziś jest lekturą obowiązkową.

Zrezygnował z kariery naukowej i w 1989 roku i zaangażował się w działalność polityczną pracując w sztabie swojego dawnego wykładowcy – demokratycznego polityka Anatolija Sobczaka.

Putin powiedział kiedyś, że w 1989 będąc na placówce w NRD czuł się porzucony i zdradzony, a upadek ZSRR nazwał największą katastrofą geopolityczną XXw.

W jego wieku Putin rozpoczynał staż w swoim wymarzonym KGB, szykując się do walki z dysydentami i zachodnim imperializmem. Putin przez wiele lat był zwierzchnikiem Miedwiediewa, kiedy pracowali w administracji Petersburga. To wtedy obdarzyli się zaufaniem. O współpracy z tych lat niewiele wiadomo, ale niektórzy mówią, że Miedwiediew nieraz ratował swego zwierzchnika, zwłaszcza, że co rusz wybuchały skandale z wydawaniem pozwoleń na finansowanie projektów budowlanych w komitecie kierowanym przez Putina.

Po odejściu z merostwa, zaczął pracować dla prywatnej firmy Ilim Pulp International. Dzięki przekupionym sędziom, milicjantom i komornikom Oleg Deripaska (prawdopodobnie najbogatszy człowiek w Rosji) przejął firmę. Miedwiediew przegrał podobno dlatego, że nie chciał stosować tych samych metod, czyli dawać łapówki.

Cała kariera Miedwiediewa związana jest z Putinem. W 1999 roku ten ściąga go do stolicy by pracował w jego kancelarii, zleca mu kontrolę nad Gazpromem, potem mianuje wicepremierem, potem powierz realizację "programów narodowych", mających na celu poprawę życia obywateli (bardzo popularne w Rosji) i w końcu ogłosił swoim następcą.

Starałem się wybrać najciekawsze epizody, a o jego kremlowskiej drodze na szczyt napiszę innym razem, a tymczasem zamieszczam link do fajnej galerii z Miedwiediewem. Ach ci graficy komputerowi ;) ale zobaczcie sami.

http://www.freakingnews.com/Dmitry-Medvedev-Pictures---1840.asp

niedziela, 15 czerwca 2008

W ROSJI TEŻ BUDUJĄ AUTOSTRADY


W Polsce i na Ukrainie przygotowania do Euro2012 nabierają tempa, a nasi wschodni sąsiedzie także nie próżnują. W czasie Transportowego Forum w Soczi, premier Władimir Putin przywiózł ze sobą prezent. Mianowicie poinformował, że podpisał federalny program o nazwie: Rozwój systemu transportowego Rosji na lata 2010-2015 ( федеральная целевая программа (ФЦП) "Развитие транспортной системы России на 2010-2015 годы ). Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie planowany rozmach tych inwestycji. Rosjanie zamierzają wydać na ten cel, uwaga, 13 bilionów rubli. Suma przyprawiająca o zawrót głowy, ponieważ przeliczając to na złotówki i to w ogromnym zaokrągleniu otrzymujemy kwotę: 1,3 biliona złoty. Za te pieniądze planowane jest budowa lub rekonstrukcja:

- 17 tys. km dróg

- 100 pasów startowych

- 3 tys. km nowych linii kolejowych

- a moc morskich portów ma być dwukrotnie większa (teraz: 220 milionów ton)

Wszystkie projekty zgłoszone przez rosyjskie podmioty kosztowałyby 2,1 biliona złoty, co przerastało możliwości budżetu, dlatego postanowiono zrezygnować z najmniej realistycznych i kosztownych projektów, np. 15 kilometrowy tunel przez grzbiet Kaukazu, łączący Soczi z południowo-kaukaskimi republikami.


Najciekawsze jest jednak to, że po raz pierwszy w historii Rosja dopuszcza do inwestycji drogowych prywatny biznes.
Pojawią się płatne autostrady, zarządzane przez prywatne firmy na podstawie koncesji. Na dzień dzisiejszy trwają cztery konkursy na budowę i zarządzanie. Już wiadomo, że jest nimi zainteresowany także zagraniczny biznes. Pierwsze kwalifikacje do budowy magistrali Petersburgu przeszły cztery konsorcja z Rosji, Hiszpanii, Holandii i Austrii. Jest o co walczyć, bo wartość projektu to prawie 10 miliardów dolarów. Do innych projektów startują też firmy z Włoch i Francji.


W rosyjskim rządzie trwają prace nad opracowaniem zasad budowy i nadawania koncesji, a nowa poprawka ma zmniejszyć wydatki prywatnych inwestorów i zabezpieczyć ich zysk. Wciąż jednak pozostaje wiele niejasności co do przyszłych zasad podatkowych, dzierżawy ziemi pod budowę i warunków przyszłej współpracy. No cóż w biznesie trzeba się cieszyć tym co jest.

Szkoda tylko, że polskie firmy walczą o kontrakty w odległym Iraku, a koło nosa przechodzą nam tak wielkie inwestycje. Budować rosyjską infrastrukturę przyjeżdżają z drugiego końca Europy Hiszpanie i Francuzi, a my nie możemy wykorzystać bliskiego położenia i podobieństwa kulturowego.

sobota, 14 czerwca 2008

Matura - Sesja Studia

Jako, że pisanie mojego pierwszego posta przypadło na gorący okres sesji i oczekiwania na wyniki matur, postanowiłem, że napiszę o filologii rosyjskiej. Jak dla mnie temat bardzo gorący, gdyż sam obecnie studiuję ten kierunek.

Jak wiemy język rosyjski wkracza w okres renesansu. Po wielu latach zapomnienia, wchodzi do czołówki języków świata biznesu. Stwierdzenie to opieram tylko i wyłącznie na własnych spostrzeżeniach. Gdy zaczynałem studia, wszyscy się pukali w głowę i mówili z uśmiechem: co ty studiujesz?? Zresztą ich słowa miały przełożenie na liczbę ofert pracy, w których wymagany był język rosyjski. Kiedyś można je było zliczyć na palcach jednej ręki, a dziś na najpopularniejszych portalach można przebierać w ofertach. Ma miejsce dynamiczna ekspansja na rynek rosyjski zagranicznych i polskich firm, a ostatnio coraz głośniej słychać, że Rosjanie chcą kupują udziały w europejskich firmach.

Dla przyszłych studentów zamieszczam statystyki liczby kandydatów na jedno miejsce na wybrany uczelniach:

l.k/m

kierunek

nazwa uczelni

6,3

Filologia, specjalność Filologia rosyjska

Uniwersytet Gdański

5,4

Filologia słowiańska - profil rosyjski

Uniwersytet Wrocławski

5,3

Filologia, specjalność: filologia rosyjska - grupa A (zaawansowana)

Uniwersytet Łódzki

5

Filologia rosyjska specjalność nauczycielska - Język rosyjski zaawansowany i język angielski zaawansowany

Uniwersytet Rzeszowski

4,5

Filologia rosyjska - bez znajomości języka

Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu

3,7

Filologia rosyjska

Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie

3

Filologia rosyjska

Akademia Pedagogiczna im. Komisji Edukacji Narodowej

1,6

Filologia rosyjska

Uniwersytet Opolski


Jak widać konkurencja nie jest ogromna, a dokładniej nie był ogromna, gdyż to statystyki z poprzedniego roku. Gdy porównamy to z Filologią angielską, to jest to wręcz bardzo mało.

Co ciekawe np. Uniwersytet Rzeszowski i Opolski oferują rusycystykę połączoną z językiem angielskim. Dlatego można w ciągu studiów uzyskać dwa tytuły: magister z rosyjskiego i licencjat z angielskiego. Dużo mniejsza konkurencja, niż na filologię angielską , a kończysz studia i znasz dwa języki. Uważam, że to warte zainteresowania. Jeszcze ciekawsze jest to, że te uczelnie oferują naukę rosyjskiego od podstaw. Oczywiście to oznacza dużo większy nakład pracy w czasie studiów, ale do ambitnych świat należy.

Mam nadzieję, że zainteresowałem was propozycją studiów filologicznych. Pierwszy post traktuję jako rozgrzewkę i w najbliższym czasie postaram się dodawać coraz więcej postów, które powinny was zainteresować. Dlatego już teraz polecam dodać ten blog do ulubionych. A na razie siadam nad książki bo sesja trwa. Życzę powodzenia!!!